[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otoczyły go podniecone głosy.- Uciekli.- Góra jest nasza.- Zwyciężyliśmy! Dzięki ci, Boże, zwyciężyliśmy.Anglicy odeszli.Wokół jego konia tłoczyli się ludzie, którzy podnieśli go z siodła.Jan Paulus poczuł, jak nogi dyndają mu w powietrzu, ale podtrzymały go silne ręce i na wpół niosąc, a na wpół ciągnąc go wspinali się na szczyt.Leroux usiadł na głazie i przyglądał się, jak zbierają żniwo bitwy.Nie mógł zasnąć, dopóki to się nie skończy.Pozwolił angielskim sanitariuszom wejść na górę i pozbierać ciała.Jego ludzie wyszukiwali wśród skał własnych zabitych.Czterech z nich szło do Jana Paulusa trzymając za rogi szary wełniany koc.Uginali się pod jego ciężarem, aż dotarli do długiego szeregu zwłok równo ułożonych na trawie.- Kto zna tego człowieka? - zawołał jeden z nich, ale z grupy milczących ludzi, którzy czekali obok Jana Paulusa, nikt się nie odezwał.Złożyli z wysiłkiem ciało obok innych.Żołnierz wyjął z zaciśniętych palców trupa kapelusz z szerokim rondem i podwójnym dnem, by zasłonić mu nim głowę.Wyprostował się i krzyknął:- Kto rości sobie prawo do tego człowieka? - Jeśli nikt z rodziny nie zgłaszał się po ciało, chowano je we wspólnej mogile.Jan Paulus wstał i podszedł do ciała.Zdjął mu z twarzy kapelusz i zastąpił go własnym.- Ja - powiedział ciężkim głosem.- Czy to ktoś z rodziny, czy przyjaciel, wujku Paul?- Przyjaciel.- Jak się nazywa?- Nie znam jego nazwiska.To po prostu przyjaciel.32.Saul Friedman nie potrafił czekać cierpliwie.Z pośpiechu przyjechał pół godziny za wcześnie i do czasu składania wizyt musiał siedzieć w małej poczekalni szpitala Greys.Usiadł na prostym drewnianym krześle i bawiąc się hełmem patrzył na ścianę ozdobioną napisem: “Uprzejmie prosimy o NIEPALENIE”.Chciał, żeby Ruth pojechała razem z nim, ale wymówiła się bólem głowy.Saulowi było to nawet na rękę.Zdawał sobie sprawę, że obecność Ruth przeszkadzałaby tylko w spotkaniu z Seanem Courteneyem.Nie miał najmniejszej ochoty na grzeczną rozmowę o pogo­dzie, o tym jak się czuje i że Sean musi koniecznie przyjść do nich na obiad.Na pewno nie mogliby sobie zakląć, gdyby naszła ich taka ochota - byłoby to szczególnie trudne ze względu na postawę Ruth.Wczoraj, po powrocie do domu, Saul mówił z entuzjazmem o Seanie.Chciał koniecznie wiedzieć, ile razy go odwiedziła.Jak się czuje? Czy ma kłopoty z chodzeniem? Czy Ruth nie uważa, że to cudowny człowiek? Odpowiedziała mu, że była u niego dwa razy i że nie, nie ma kłopotów z nogą i tak, jest bardzo miły.Właśnie wtedy Saul poznał prawdę.Ruth nie lubiła Seana.Z początku nie mógł w to uwierzyć.Starał się kontynuować rozmowę, ale każda z monosylabicznych odpowiedzi Ruth potwierdzała tylko jego podejrzenia.Oczywiście nie przyznałaby mu się do tego, ale jej niechęć była zupełnie wyraźna.Z jakiegoś powodu nabrała do Seana uprzedzeń, które niewiele różniły się od nienawiści.Saul siedząc w poczekalni zastanawiał się nad możliwymi powoda­mi.Z miejsca odrzucił przypuszczenie, że Sean ją czymś obraził.Gdyby tak było, Ruth odpłaciłaby mu pięknym za nadobne i następnie opowiedziała wesoło całą historię Saulowi.Nie, zdecydował Saul, chodziło o coś zupełnie innego.Jak nurek, który ma wskoczyć do lodowatej wody, Saul nabrał oddechu i zanurzył się w niezbadanym morzu kobiecych myśli.Czy męskość Seana była tak przemożna, że uraziła Ruth? A może nie zwrócił na nią należytej uwagi (Ruth była przyzwyczajona do raczej gwałtownych reakcji na swoją urodę).Czy jest możliwe, żeby.? A może właśnie Sean.? Saul borykał się z przeciwnościami, kiedy zupełnie nagle, jak tonący rozbitek znajdujący statek, z którego opuszczają już łodzie ratunkowe, natrafił na rozwiązanie zagadki.Ruth jest zazdrosna!Saul oparł się o prostą poręcz krzesła, zaskoczony celnością swojego spostrzeżenia.Jego piękna żona o gwałtownym temperamencie była zazdrosna o przyjaźń łączącą jej męża z Seanem!Śmiejąc się czule Saul rozważał, jak może ułagodzić Ruth.Będzie musiał ograniczyć swoje pochwały przyjaciela.Musi ich spotkać ze sobą i na oczach Seana zwracać szczególną uwagę na Ruth.Musi także.Jego myśli wykonały nagły zwrot i Saul zaczął myśleć o Ruth.Jak za każdym razem, kiedy myślał o niej zbyt intensywnie, doznał uczucia oszołomienia znanego każdemu biedakowi, który wygrał na loterii olbrzymi majątek.Poznał Ruth w klubie wyścigowym w Johannesburgu w czasie dorocznego letniego spotkania i zakochał się w niej z odległości pięćdziesięciu kroków.Kiedy go jej w końcu przedstawiono, normal­nie wyjątkowo sprawny język Saula był zupełnie zdrętwiały, a cały, biedak, spocony nie mógł nic wykrztusić.Przyjazny uśmiech, jakim go obdarzyła, opalił mu twarz niczym płomień i Saul czuł, że się roztapia.Tej samej nocy, samotny w swoim małym mieszkaniu, przygotował plan kampanii.Na jej potrzeby przeznaczył sumę pięciuset gwinei, dokładnie połowę swoich oszczędności.Następnego ranka rozpoczął wywiad i w ciągu tygodnia zebrał wszelkie potrzebne mu informacje.Ruth miała osiemnaście lat i odwiedzała swoją rodzinę w Johan­nesburgu.Odwiedziny miały trwać jeszcze sześć tygodni.Pochodziła z bogatej natalskiej rodziny browarników i hotelarzy, ale była sierotą, którą opiekował się wujek.W czasie pobytu w Johannesburgu jeździła codziennie konno, chodziła do teatru lub na tańce z eskortą kawalerów.Zawsze w piątki udawała się do starej synagogi na ulicy Jeppe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •