[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie jest w chemii czy biologii.Sto lat temu Faraday i Maxwell mieliniewielkie prywatne laboratoria, Darwinowi wystarczył do pracy notatnik i mi-kroskop.Dziś jednak żadne doniosłe odkrycie nie jest możliwe z tak skromnymiśrodkami.Nauki ścisłe uzależniły się od zaawansowanych technologii.A co z dys-cyplinami humanistycznymi? Jaki w tym samym czasie nastąpił w nich postęp?Urwał, chociaż pytanie było retoryczne. Odpowiedz brzmi: żaden.Współczesna technika nie ma większego wpływuna te dziedziny.Badacze literatury czy historii posługują się takimi samymi me-todami, jak ich poprzednicy sto lat temu.Oczywiście, nastąpił pewien rozwój, naprzykład w zakresie oznaczania autentyczności dokumentów czy wykorzystaniabaz danych na CD-ROM-ach.Ale poza tym zwykła, codzienna praca humanistówniewiele się zmieniła.Powiódł spojrzeniem po ich twarzach. Tak więc powstała dysproporcja, wyrazne zróżnicowanie w poszczegól-nych dziedzinach wiedzy.Badacze średniowiecza mówią z dumą, że w dwudzie-stym wieku zrewolucjonizowano sposób postrzegania przeszłości.Ale w tym sa-mym czasie fizycy przeżyli trzy rewolucje.Sto lat temu spierali się jeszcze o gra-nice wszechświata czy zródła energii na Słońcu, rzeczy wówczas całkowicie nie-wytłumaczalne, które dzisiaj potrafi wyjaśnić niemal każde dziecko.Teraz znamynie tylko wielkość wszechświata, lecz także jego budowę, od gromad galaktyk po120cząstki subatomowe.Wiemy także, co się działo w ciągu kilku pierwszych minutpo Wielkim Wybuchu.Czy badacze średniowiecza osiągnęli analogiczny postępw swojej specjalności? Nie.Dlaczego? Ponieważ nie mieli dostępu do żadnej no-woczesnej technologii.Aż do tej pory.* * *Mistrzowskie wystąpienie, ocenił Gordon, jedno z najlepszych jego przemó-wień.Porywające, żywe, momentami nawet zbyt emocjonalne.W rzeczywistościDoniger objaśniał projekt, nie ujawniając jego prawdziwych celów.Nie wspo-mniał ani słowem o tym, do czego naprawdę zmierza. Powiedziałem wcześniej, że potrzebujemy waszej pomocy.To prawda teraz prezes mówił wolno, z powagą, niemal ze smutkiem. Wiecie, że profesorJohnston przyjechał tu, ponieważ uważał, że zatailiśmy pewne informacje.Prawdęmówiąc, miał rację.Część informacji ukrywaliśmy, gdyż nie mogliśmy zdradzićzródła, z którego pochodzą.Tyle że Kramer się wygadała, dodał w myślach Gordon.Profesor zaczął naciskać ciągnął Doniger. Zagroził nawet, że powiado-mi dziennikarzy.Ostatecznie musieliśmy mu zademonstrować urządzenie, którei wy zobaczycie.Był bardzo podekscytowany, co i was zapewne czeka.Zapragnąłznalezć się w przeszłości, zobaczyć ją na własne oczy.Przerwał na chwilę. Nie chcieliśmy go puścić, ale znów zaczął grozić.Nie mieliśmy innegowyjścia.Wyruszył trzy dni temu i nadal tam jest.Poprosił was o pomoc, zosta-wiając wiadomość w takim miejscu, abyście ją odnalezli.Znacie ten rejon i epokęznacznie lepiej niż ktokolwiek inny.Musicie więc wyruszyć i ściągnąć profesoraz powrotem.To nasza jedyna szansa.* * * Co się z nim dokładnie stało po przejściu do innej epoki? zapytał Marek. Tego nie wiemy odparł Doniger. W każdym razie złamał reguły. Jakie reguły? Nie zapominajcie, że jest to wciąż technika eksperymentalna.Zachowy-waliśmy dotąd wzmożoną ostrożność.Już od dwóch lat wysyłamy obserwatorów,121zazwyczaj byłych komandosów, świetnie wyszkolonych żołnierzy.Nie są histo-rykami, musimy więc ich trzymać na krótkiej smyczy. To znaczy? Do tej pory nie pozwalaliśmy obserwatorom wychodzić do świata ze-wnętrznego, nie wolno im było oddalać się bardziej niż na pięćdziesiąt metrówod maszyny.Nikt dotąd nie nawiązał kontaktu ze światem zewnętrznym. Ale profesor to zrobił? Widocznie tak. I my też będziemy musieli, jeżeli mamy go odnalezć? Będziemy pierwszy-mi ludzmi, którzy zjawią się w tamtej epoce? Tak. Naprawdę będziemy pierwsi? Nikt wcześniej nie miał styczności z tamtymświatem? Nie.Przed wami zrobił to tylko Johnston.Przez chwilę panowała martwa cisza.Przerwał ją Marek. Niesamowite powiedział, uśmiechając się szeroko. Nie mogę siędoczekać!Inni nadal milczeli.Spoglądali na siebie wyraznie zaniepokojeni. A co z tym facetem, którego znaleziono na pustyni? odezwał się wresz-cie Stern. Chodzi ci o Trauba? Był jednym z naszych najlepszych naukowców. Co porabiał na środku pustyni? Wygląda na to, że pojechał na wycieczkę.Znaleziono jego samochód.Wciąż nie wiemy, dlaczego to zrobił. Prawdopodobnie coś z nim było nie tak ciągnął David. Coś się stałoz jego palcami. Nic o tym nie wiem uciął Doniger. Zgodnie z wynikami autopsjizmarł na atak serca. Więc jego śmierć nie ma żadnego związku z waszą technologią? Absolutnie żadnego.* * *Znowu zapadła cisza.Chris poruszył się niespokojnie. Na ile bezpieczna jest ta technika? spytał. Bezpieczniejsza od jazdy samochodem-odparł Doniger bez wahania.Otrzymacie szczegółowe instrukcje, poza tym będzie wam towarzyszyć dwóch122doświadczonych obserwatorów.Wyprawa potrwa najwyżej dwie godziny.Po pro-stu udacie się tam i sprowadzicie profesora.Chris nerwowo zabębnił palcami po stole.Kate przygryzła dolną wargę.Niktsię nie odezwał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]